Szparagi, rabarbar i kapary zaliczam do największych kulinarnych odkryć maja. Zdecydowanie
I wszystkie mają fajne nazwy.
Sos serowy rzeczywiście przeciętnie dietetyczny, ale kurcze- smak żółtego sera po pół roku serowej abstynencji to coś nie do opisania! (a warto nadmienić, że ja zawsze byłam serowym potworem i potrafiłam przyswajać go w ogromnych ilościach)
- 120g szparagów zielonych
- 1 jajko
- 25g sera (polecam cheddar, bo ma wyrazisty smak. może być też pleśniowy)
- 10g kremowego twarogu (lub zwykłego utartego z mlekiem)
- sól, pieprz, czosnek granulowany, zioła prowansalskie
Szparagom odłamujemy zdrewniałe końcówki (ok 4cm) i obieramy 3 ostatnie cm ze skórki. Wrzucamy do wrzątku i gotujemy do miękkości (ok. 10min). Solimy na końcu gotowania- dzięki temu zachowają ładny zielony kolor. Wykładamy na talerz, przyprawiamy czosnkiem
Do garnuszka wkładamy twaróg, porwany na kawałeczki ser i roztapiamy (uwaga żeby nie przypalić!). Wylewamy na szparagi.
Na rozgrzaną patelnie wybijamy jajko (moje miało być sadzone i ŁADNE, ale ofiara ze mnie i nie wyszło). Wyrzucamy na szparagi.
Całość doprawiamy solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi. Jemy zanim jajko ostygnie :)
. 205kcal (z sosem!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz